niedziela, 11 listopada 2012

   Obiecany Imagin. Pisałam go na konkurs, więc tam jest jakieś imie wstawione, ale możecie wstawiać swoje. Nie jest za bardzo udany, nie podoba mi się za bardzo, ale może wam się spodoba. Mam taką nadzieję. :)


 Czasem warto wybaczyć, część 1

    Tak, to już dzisiaj. To właśnie dziś mijają 2 lata od naszego zerwania.
Siedziałam na parapecie czekając  na  taksówkę, która ma mnie zawieźć na lotnisko.
Przez cały czas rozmyślałam, jak do tego wszystkiego doszło, a zaczęło się tak...

2004r.
Miałam osiem lat. Znajomych mi nie brakowało, ale prawdziwego przyjaciela nie miałam. Właśnie patrzyłam przez okno, jak ktoś wprowadza się do domu obok. Jakiś mężczyzna, kobieta, trzy dziewczyny  i chłopak. Wtedy nie miałam pojęcia, co się wydarzy później.

Pół roku później
Szłam do domu, gdy nagle potknęłam się i upadłam na ziemię. Z mojego kolana momentalnie popłynęła krew. Zaciskałam zęby z bólu, a na dodatek nie było żadnych szans, żebym się podniosła z chodnika.
- Jeny ! Wszystko w porządku ?! - wtedy pierwszy raz usłyszałam ten piękny głos.
Około jedenastoletni,  spanikowany chłopak klęczał nade mną.
- Nie, nic mi się nie stało. Pomożesz mi wstać ? - zapytałam z uśmiechem.
Jak na ośmiolatkę  umiałam dobrze udawać.
- Jasne.
Chłopak zrobił to, o co go poprosiłam, wziął mnie pod ramię. Nie sądziłam, że taka młoda  osoba może być aż tak pomocna.
Gdy moi rodzice nas zobaczyli, przerazili się. Mama zaczęła opatrywać ranę, a tata rozmawiał z chłopcem.
- Bardzo dziękujemy za twoją pomoc.
- Nie ma za co - uśmiechnął się ciepło. - Jeśli nie mają państwo nic przeciwko, wpadłbym  później zobaczyć jak z nogą.
- Oczywiście, że nie mamy nic przeciwko. Będziesz u nas zawsze mile widziany.
Kilka godzin później drzwi od mojego pokoju otworzyły się, a ja ujrzałam owego chłopaka.
- Cześć, nie przeszkadzam ?
- Jasne, że nie. Jeszcze raz Ci dziękuję.
- Nie ma za co.
Przedstawiliśmy się sobie i zaczęliśmy rozmawiać. Dowiedziałam się o nim bardzo dużo.
Od tego czasu byliśmy nierozłączni. Rodzice też się poznali i polubili. Zawsze śmiali się  z  tego, że wszystko robimy razem.  Myśleli, że to tyko dziecięce przyjaźnie i za jakiś czas będziemy zwykłymi znajomymi.

2006r.
- Na zawsze przyjaciele.
- Na zawsze - potwierdziłam.
- Obiecaj, że nigdy mnie nie zostawisz.
- Obiecuję.

2008r.
-Posłuchaj, ja już nie mogę tego dłużej udawać. Ja cię kocham, Claro.
-Zayn....
-Wiem,że ty pewnie nie czujesz tego samego do mnie, ale może...
Nie dałam mu dokończyć, pocałowałam go.
-Taka odpowiedź ci wystarczy?
-Oczywiście.
Od tej pory byliśmy szczęśliwą parą. Zdarzały nam się jakiejś małe sprzeczki, ale zawsze udawało nam się pogodzić.

2010r.
Tego wieczoru miało być pięknie. Umówiłam się z Zaynem, że przyjedzie po mnie o 19:00. Mama z tatą pojechali do cioci, więc musiałam sobie sama ze wszystkim poradzić. Zayn zaprosił mnie  do restauracji. Ubrałam się w niebieską sukienkę przed kolano, z czarną kokardą zawiązaną z tyłu. Do tego wzięłam czerwoną kopertówkę i ubrałam czerwone szpilki. Zrobiłam  lekki makijaż, włosy wyprostowałam i rozpuściłam. Byłam gotowa.
Punktualnie o 19:00 zjawił się Zayn. Wyszłam przed dom.  I wsiadłam do samochodu.
Restauracja była piękna, klimat też odpowiedni. Właśnie kelner przyniósł nam jedzenie.  Zayn chciał coś powiedzieć, ale zadzwonił mój telefon.
-Przepraszam.-odebrałam
 -Ale jak to?
 -Kiedy...?
 -Gdzie.....?
 -Dobrze, zaraz będę.
Oczy zaszły mi łzami
-Coś się stało?-zapytał Zayn
-Mama z tatą mieli wypadek, są w stanie krytycznym.
-Wiesz, gdzie jest  szpital?-Pokiwałam głową
Po ok 30 minutach byliśmy na miejscu. Poszłam pod salę, w której leżała mama. Czekałam na diagnozy lekarzy.
Była godz. 23:35. Aparatura w sali, w której mama leżała zaczęła pikać. Wiedziałam,że to nie wróży dobrze. Widziałam to na filmach. Patrzyłam przed siebie, nie kontaktując. Modliłam się tylko, żeby mama przeżyła. Po kilkunastu minutach przyszedł lekarz.
-Przykro mi. Nie udało się uratować pani mamy.
Nie wiedziałam, co teraz będzie. Miałam jeszcze odrobinę nadziei, że chociaż tata wyjdzie z tego cało. Niestety, po kilku minutach, które spędziłam na użalaniu się nad sobą, przyszedł Zayn cały zapłakany. Nie musiałam go o nic pytać.
Przytuliłam go. Po chwili wyszeptałam ledwie słyszalnym głosem:
-Dobrze, że przynajmniej mam ciebie.
-No, właśnie. Chciałem ci o tym powiedzieć przy kolacji.
-O co chodzi?-byłam zdezorientowana
-Clara ja wyjeżdżam. Wyjeżdżam do Londynu na casting na żywo do X-Factor. Około miesiąc temu byłem na pierwszym, tydzień temu zadzwonili do mnie i powiedzieli, że dostałem się dalej.
-Dopiero teraz mi o tym mówisz.?
-Nie wiedziałem, jak mam ci to powiedzieć. Dlatego zaprosiłem cię na kolację.
-Dobrze wiedzieć.
-Przepraszam, nie wiedziałem, że sprawy tak się potoczą.
-To trzeba było pomyśleć! A co z nami.? Co z nami by było.?
-Kolejna rzecz, o której ci nie powiedziałem. Związki na odległość zbytnio nie mają sensu, dlatego...
-Czyli tak, ty chcesz skończyć?Ok. Tylko nigdy więcej nie pokazuj mi się na oczy!
Wykrzyczałam płacząc. Było mi smutno z powodu rodziców i tego, że Zayn ze mną zrywa w taki sposób. Jednocześnie byłam na niego wściekła, za to,że mnie okłamywał. Wybiegłam ze szpitala.

Kilka dni później był pogrzeb. Rodzina przyjechała. Wszyscy składali mi kondolencje, mówili, jak to mi współczują. Nie chciałam zostawać sama w Londynie. No, bo po co. Nikogo tu już nie mam. Spotkałam kilku moich przyjaciół na pogrzebie, ale mi potrzeba było większego wsparcia. Zayna już nie było, więc co miałam zrobić.
Spakowałam się i wróciłam do Polski z moją ulubioną ciocią.

maj 2012r.
Polska wiosną jest najpiękniejsza. Było  ciepło, więc wyszłam na taras, poszperałam w internecie. Przeglądałam najnowsze informacje o gwiazdach. Trafiłam oczywiście na zespół One Direction, do którego trafił Zayn. Przeglądałam zdjęcia z  ich najnowszej sesji i momentalnie wróciły wspomnienia, ale obiecałam sobie,że nie będę do tego wracać.
Trafiłam na nagłówek: ,,Zayn Malik zerwał z Perrie Edwards".
Przeczytałam cały artykuł. Trochę mnie to zszokowało, bo wyglądali na zakochaną parę. Oczywiście na początku trochę mnie zabolało, że się z nią umawiał, ale później zrozumiałam, że ja już g straciłam, a on układa swoje życie z kimś innym. Pogodziłam się z tym
Później przyszła ciocia
-Słuchaj. Byłam u ciebie w pokoju i miałaś BARDZO duży bałagan, więc ci posprzątałam.
-Po pierwsze jak już pewnie zauważyłaś ja wprost uwielbiam bałaganić i nie opłaca się sprzątać po mnie , a po drugie, dziękuję, ale nie musiałaś--przytuliłam ją
-Znalazłam zeszyt. Pozwoliłam sobie do niego zaglądnąć, mam nadzieję, że się nie gniewasz
 przeczytałam wszystkie twoje teksty piosenek. Są naprawdę dobre. Śpiewasz też fantastycznie, bo nie raz cię słyszałam, jak śpiewałaś w domu. Więc zgłosimy cię do Brytyjskiego X-Factor
-Żartujesz prawda.? Powiedz, że to żart
-Nie, to nie jest żart. Do polskiego nie pójdziesz, bo masz talent większy niż ci jurorzy, co tam siedzą.  Na pocieszenie dodam, że już cię zgłosiłam
-Co? Ale....
-Nie ma żadnego ale, jedziesz i już. Angielski znasz, większość twoich tekstów też jest po angielsku, więc będzie dobrze.

sierpień 2012r. (teraźniejszość)
Z zamyśleń wyrwał mnie głos cioci, oznajmiający, że taksówka już jest. Pożegnałam się z nimi i już mnie nie było.

Siedziałam  w samolocie. Napisałam na Twitterze.
,,Siedzę w samolocie do Londynu ...;) :*)"
Samolot wzbił się w powietrze. Włożyłam słuchawki do uszu i usnęłam.
Obudziłam się, akurat wtedy, z głośników padł komunikat aby  zapiąć pasy, ponieważ podchodzimy do lądowania.
Wysiadłam z samolotu. Wzięłam swój bagaż, zamówiłam taksówkę i po 30 minutach byłam pod domem przyjaciółki. Zapłaciłam taksówkarzowi.
Weszłam do budynku. Było strasznie cicho. Nagle, usłyszałam  krzyk, NIESPODZIANKA!!!
-Witaj kochana. Mam nadzieję, że się nie gniewasz, że zaprosiłam kilku gości?-powiedziała z radością Julka.
-Nie, pewnie, że  nie-uśmiechnęłam się
Wszystkich już znałam.  Przywitałam się. Bawiliśmy się na całego. Skończyliśmy imprezę około 23. Pomogłam Julii posprzątać. Poszłam do swojego pokoju. Nawet nie zdążyłam się rozpakować. No trudno. Wzięłam najpotrzebniejsze rzeczy i ruszyłam do łazienki. Na szczęście była osobno, bo ja strasznie długo siedzę w łazience.
Usnęłam około godziny 01:00.

 ~~~
To jest takie wprowadzenie do Imagina. Nie wiem ile będzie części.
Bardzo was proszę komentujcie, bo dzięki komentarzom ja wiem czy mam dla was dalej pisać, czy pozostawić tą działkę Wice.
Przepraszam za błędy,
Pozdrawiam
~Werka <3






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz